- Wszystko w porządku ?
Zza drzwi wychyliła się Julka z Liamem.
- Nie ! I nigdy nie będzie ! - krzyknęłam. - Proszę zostawcie mnie w spokoju.
- Tośka, przestań. - powiedziała stanowczo przyjaciółka.
- Ale jak ? Przecież sama widzisz, że ...
- Zayn na pewno nie postąpił słusznie, ale też nie popełnił żadnego przestępstwa.
- Ty nic nie wiesz ! Wy wszyscy nie wiecie ! - warknęłam wstając z podłogi.
- Przestań już się na mnie wydzierać ! - podniosła głos. - Ja tu specjalnie rezygnuję z dobrej zabawy żeby cię pocieszyć, pomóc ci, a ty jak się odwdzięczasz ?!
- Nikt ci nie kazał tego robić. - wyminęłam ją w drzwiach. Skierowałam się w stronę łazienki.
Terapeutka się znalazła - pomyślałam. Byłam wściekła na cały świat. Słusznie ? Oczywiście, że nie, ale nie miałam siły o tym myśleć. Zranił mnie. I to nieźle.
Stanęłam przed lustrem, wzdrygnęłam się. Wyglądałam okropnie: rozmazany tusz, oczy podpuchnięte. Przemyłam wodą twarz i oparłam ręce na umywalce. Uważnie się sobie przyglądałam. Gdzie podziała się ta wesoła niegdyś dziewczynka ? Zmieniła się w zamkniętą w sobie, poszukującą na musa osoby, która ją pokocha, nastolatką. Niestety, nigdy to, co już było nie powróci ... Po chwili przemyśleń spowrotem poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. W momencie zasnęłam ...
Obudziły mnie głosy dobiegające z dołu. Przetarłam dłonią zaspane powieki, powoli podnosząc się z łóżka. Przeskanowałam dokładnie całe pomieszczenie. Bez większych trudności przypomniałam sobie wczorajszy, masakryczny dla mnie wieczór. Nie bardzo chciało mi się schodzić do reszty, ponieważ wiedziałam, że niepotrzebnie unosiłam się na Julss. Było mi głupio. Najodpowiedniej byłoby gdybym ją przeprosiła. Tak, spróbuję to zrobić.
Wolnym i leniwym krokiem zeszłam po schodach. Skierowałam się do kuchni, w której siedzieli wszyscy oprócz Malika. I dobrze, bo nie chciałam go za żadne skarby widzieć. Gdy tylko przestąpiłam próg oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę.
- Jak się spało ? - podszedł do mnie Harry.
- Nawet całkiem nieźle. - wymusiłam lekki uśmiech.
- Nie smutaj. - przytulił mnie. - Wszystko się ułoży. Zobaczysz.
- Chyba tak. - spojrzałam na niego.
- Nie chyba, tylko tak. - powiedział z zadziornym uśmieszkiem.
- No jak tam sobie chcesz. - mruknęłam siadając przy stole obok Juli.
Wzięłam jednego tosta i zaczęłam go jeść. Zgromadzenie dziwnie się mi przyglądało. Jakbym z kosmosu się zerwała, albo jeszcze gorzej. Panowała bardzo niezręczna cisza. Moja przyjaciółka postanowiła ją przerwać.
- Skoro zostało nam jeszcze trochę wakacji, to może pojechalibyśmy gdzieś ? - zaproponowała.
- Niezły pomysł. - przytaknął Naill.
- Nooo ! - potwierdzili Hazza i Lou.
- Tak, ja też jestem za. Dobrze nam zrobi mały wyjazd. - pokiwałam głową.
- Daddy, pliss. Zgódź się. - Horan zrobił minę szczeniaczka.
- Niech wam będzie. Ale masz coś dokładnego na myśli ? - zamyślił się.
- Chciałabym was zabrać do Polski. A dokładniej nad Bałtyk. - przeczesał palcami grzywkę, która niedbale opadała jej na czoło.
- A gdzie leży to miasto : Bałtyk ? - popatrzył na nas zaciekawiony Tomlinson.
- Głuptasie. Przecież Bałtyk to morze. - wytłumaczyłam, śmiejąc się.
- Proszę się ze mnie nie śmiać. - odparł z udawaną obrazą.
- Przepraszam. Przecież skąd mogłeś wiedzieć. Geografię do szkół wprowadzono dopiero rok temu. - po tych słowach reszta skrycie chichotała.
- Wypraszam sobie.
- Ja również. - wyszczerzyłam do niego ząbki.
- Ooo, jaaakiee białe. - zachwycił się.
- Hmmm. ? - spojrzałam na niego pytająco.
- No te twoje kiełki. - puścił mi oko.
- Aaaa. - uniosłam kąciki ust.
- W końcu się rozchmurzyłaś. - objęła mnie Hith. - Taką o wiele bardziej cię lubię.
- Wiem, wiem. Tylko już sobie z tym wszystkim nie radzę. - spuściłam wzrok.
- Przecież masz nas. - pokazał ręką Irlandczyk.
- A Zayn cię kocha. Jestem o tym przekonany. - poklepał mnie po ramieniu Styles.
- Mówi prawdę. - poparł go Louis. - To był pewnie jedyny taki jego wyskok.
- Mam nadzieję.
Po tej rozmowie ustaliliśmy jeszcze, że pojedziemy do Kołobrzegu. Jakież to było zabawne, gdy chłopcy próbowali wymówić nazwę tego miasta. Mieliśmy tam spędzić równiutki tydzień.
*Oczami Zayna*
Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Lekko otwarłem oczy i zorientowałem się, że spałem na kanapie w salonie. Potrząsnąłem głową. Uświadomiłem sobie, co zrobiłem uprzedniego dnia. Szybko weszłem na górę i bez wahania otworzyłem drzwi do mojego, naszego pokoju. Na fotelu siedziała Tośka. - Hej. - posłałem w jej stronę szczery uśmiech.
- Cześć. - powiedziała oschle.
- Chyba musimy pogadać. - stwierdziłem po namyśle.
- Niby o czym ? - spojrzała na mnie. W jej oczach dostrzegłem ból, który przeszył moje serce.
- W życiu popełnia się wiele błędów. - zacząłem niepewnie. - Czasami większe, czasami mniejsze. Ale najważniejsze, żeby umieć je naprawić, żeby chcieć to zrobić. Często nie wystarczą tylko dobre chęci. Potrzebna jest także wiara. Ja w nas wierzę. I wiem też, że cholernie mi na tobie zależy. Nie mam pojęcia, po kiego wczoraj wlałem w siebie tyle alkoholu. Proszę, wybacz mi. - po moim policzku zaczęły spływać niewinne łzy.
- Ja .. Zayn, ja .. - nie wiedziała, co powiedzieć. - To nie jest takie proste.
- Obiecuję ...
- Nie o to chodzi. Zawiodłam się na tobie. - schowała twarz w rękach.
- Rozumiem. Wiem to wszystko. - chwyciłem się za serce, zakuło mnie.
- Co jest ? - przestraszyła się.
- Nie, nic. Ale pamiętaj, kocham cię i nigdy nie przestanę. - zapewniłem.
Nie odpowiedziała, spuściła tylko głowę i wbiła wzrok w ziemię. Niepewnym krokiem podeszłem do niej i złapałem za dłonie.
Ona bez zastanowienia wtuliła się we mnie.
***
12-stka. Tak, wiem, że bardzo późno, ale na początku był dłuższy, ale dzisiaj postanowiłam pierwotny rozdzielić na dwa rozdziały. Dla pocieszenia zdradzę, że następny pojawi się dokładnie w ten dzień, gdy zostawicie tutaj 1O komentarzy.
Podoba się wam, że bohaterowie jadą do Polski ? Dokładnie do Kołobrzegu, w planie miałam Gdynię, lub Warszawę, ale jednak postawiłam na Kołobrzeg.